środa, 29 sierpnia 2012

Tangle Teezer, moje pierwsze wrażenia

Witajcie, jak zapewne wiecie szczotka Tangle Teezer była moim małym, urodowym marzeniem, które kilka dni temu się ziściło i dziś chce wam opowiedzieć jakie są moje pierwsze wrażenia. 





Kiedy tylko przyszła do mnie paczka z tym cudeńkiem, od razu rozerwałam wszystkie ochronne opakowania, aby dostać się do sławnego TT i natychmiast zabrałam się do czesania, a za każdym przesunięciem po paśmie włosów przychodziło coraz większe... rozczarowanie. Spodziewałam się, że owa szczotka rozczesze moje kudełki tak delikatnie i lekko, że nawet nie poczuje najmniejszego ciągnięcia, a na szczotce nie zostanie ani jeden włosek. Niestety, szczotka nie przesuwała się po moich włosach jak po maśle i (o zgrozo) na ząbkach Tangle Teezer'a zostały włosy i to nie wyrwane, ale ich wyłamane części. Pomyślałam "Kurcze, wydałam tyle kasy za zwykły kawałek plastiku" i byłam na siebie zła za to, że nie kupiłam sobie tańszej i sprawdzonej szczotki z włosia dzika. 

Kolekcja juicy fruit, mój TT pochodzi właśnie z niej :)

Mam nadzieję, że nie zraziłam was aż tak bardzo do Tangle Teezer przez to co napisałam na początku, bo po pewnym czasie codziennego używania TT, uświadomiłam sobie, że moje oczekiwania wobec tej szczotki były zdecydowania zbyt duże. Może nie mamy uczucia iż szczotka przesuwa się po maśle a nie włosach, ale przecież to normalne, żadna, nawet najbardziej innowacyjna szczotka tego nie potrafi, a TT i tak robi to nieporównywalnie delikatnie niż inne szczotki :) A co z łamaniem włosów? To był dla mnie problem, ale zniknął od razu, gdy nauczyłam się delikatnego czesania za pomocą tego cudeńka. 

Jeżeli miałyście kiedyś zwykłe drogeryjne, lub nawet profesjonalne szczotki z włosia dzika, to na pewno wiecie jak ciężko jest utrzymać je w czystości.  Moje tradycyjne szczotki zawsze były pełne kurzu, włosów i innych zanieczyszczeń, czyszczenie było bardzo trudne, bo trzeba było wyciągnąć wszystkie brudki itp. Z Tangle Teezer'em nie ma najmniejszego problemu, włosów na szczotce jest i tak mało więc nie trzeba się męczyć z wyjmowaniem, nie trzeba się bać że woda coś nam rozklei i sam produkt po umyciu schnie (jak to plastik :) bardzo szybko.

Mój TT przyszedł mi również z pomocą przy olejowaniu, bo gdy nałożę moją mieszankę olei na skórę głowy (plan szybkiego wzrostu tu) i rozczeszę włosy zaczynając od ich nasady (tak że dotykam skalpu) to olej jest rozprowadzony aż po same końcówki :)

Plusy:

- delikatnie rozczesuje włosy
- nie wiem jak to się dzieje, ale włosy zostają świeże i rozczesane na dłużej :)
- można nim wykonywać masaż głowy
- włosy ładnie się błyszczą po rozczesaniu
- nie elektryzuje i nie niszczy włosów
- bardzo łatwo go utrzymać w czystości
- można go bez obawy moczyć
- jeżeli jesteśmy posiadaczkami włosów kręconych lub falowanych i musimy rozczesywać nasze kudełki, gdy są mokre, to TT sprawdza się świetnie (ja rozczesuje je gdy mam nałożóną odżywkę do spłukiwania)  
- wygodnie leży w dłoni 
- ma ciekawy kształt i wygląd

Minusy:

- przy nieuważnym czesaniu może połamać i poprzerywać niektóre włosy
- cena (koszt owej szczotki waha się w zależności od kursu walut, ja kupiłam ją za 45 zł, ale kilka miesięcy wcześniej widziałam ją za 70zł!)
- dostępność (ja zakupiłam swój Tangle Teezer na allegro) 
- nie można jej trzymać ząbkami do dołu ani nosić w torebce, bo delikatne ząbki mogą się powyginać

Czy polecam Tangle Teezer?

Jeżeli mam szczerze odpowiedzieć na pytanie, czy polecam TT, to odpowiem nie wiem. Dlaczego? Bo każda z nas ma inne włosy i inne oczekiwania co do tego produktu. Są osoby, które zakochały się w tej szczotce i deklarują, że jest to najlepszy zakup w ich życiu, a inni twierdzą, że to tylko zwykła bubel, który nic wspaniałego robi. Ja, jeżeli miałabym wybierać, czy kupię ją ponownie, to pewnie bym to zrobiłam (może kiedyś kupię wersję do torebki), ale wybór należy do was. Niżej pozostawiam wam link do innej recenzji Tangle Teezer :)

tu - recenzja Nieesi25

Jestem bardzo ciekawa, czy któraś z was posiada tą szczotkę i jakie jest wasze zdanie na jej temat :)

Waniliowa Kokosanka




poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Sposób na...olejowanie skóry głowy

Dziś na moim blogu królują szybkie wpisy, wcześniej szybka recenzja, a teraz szybki sposób na :) Jak wiecie do swojej włosowej pielęgnacji wprowadziłam plan dbania o skórę głowy (tu), który obejmuje olejowanie głowy, ale borykałam się z problemem dostania się oleju do skalpu, bo wydawało mi się, że większość (jak nie całość) produktu zostaje na włosach i nie dociera do samej skóry.
Postanowiłam poszukać sposobu na dostanie się oleju bezpośrednio do skóry głowy i z pomocą przyszedł mi przyjaciel każdej kobiety, czyli wizaż.pl, jedna z wizażanek wpadła na pomysł, aby olej "wstrzykiwać" na powierzchnię skóry głowy za pomocą strzykawki. Pomysł genialny, prosty i tani, a przede wszystkim skuteczny, bo olejek zostaje zaaplikowany na skalp i nie zatrzymuje się na włosach przy skórze. 


Mała strzykawka napełniona olejem :)

I jak wam się podoba? Mam do was jeszcze jedną prośbę, doszły do mnie głosy, że jest problem w dodawaniu komentarzy, że trzeba wpisywać jakieś kody i wklejać linki. Czy możecie mi powiedzieć, czy wy też macie problem z dodawaniem komentarzy? Bardzo dziękuje za pomoc w rozwiązaniu problemu :)

Waniliowa Kokosanka

Szybka recenzja, Isana krem z mocznikiem

Witajcie kochani, dziś recenzja bardzo taniego, a jednocześnie dobrego kremu.  Zauważyłam, że dużo kosmetyków produkowanych przez Rossmann to wyjątkowo dobre produkty z o wiele lepszymi składami niż składy kosmetyków znanych i rozreklamowanych firm. Dlaczego? Nie wiem, może dlatego że Rossmann bardziej dba o swoich klientów, a jakie jest wasze zdanie? 



Skład:

Aqua - woda, glycine soja oil - olej sojowy, glycerin - gliceryna, urea - mocznik, sodium lactate - substancja nawilżająca mająca zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórk , cetylalcohol - emolient, stearic acid - chroni przed wysuszeniem, glyceryl stearatezapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni skóry/włosów , butyrospermum parkii butter - masło shea, cera alba - wosk pszczeli, panthenol - witamina B5, carbomer - polepsza konsystencje, parfum - zapach, phenoxyethanol - konserwant, methylparaben (and) ethylparaben (and) propylparaben -konserwanty, sodium hydroxide - regulator pH, xanthan gum - zagęszcza , linalool - zapach, może podrażnić, hexyl cinnamal - zapach, citronellol - zapach, geraniol - zapach , limonene - zapach


Cena: 6 zł (wow!), pojemność 100 ml, dostępny TYLKO w Rossmannie 

Ten krem jak na razie stał się moim ulubieńcem, myślę, że będzie idealny dla osób z mocno przesuszonymi dłońmi, bo ma w składzie mocznik, który w tym stężeniu będzie działał silnie nawilżająco (w większym złuszczałby skórę), jeżeli tylko na zewnątrz zrobi się zimo to włożę go do mojej torby i będzie wszędzie ze mną "podróżował". Do tego, gdy smaruję ręce tym  kosmetykiem to dodatkowo wykonuje masaż paznokci oraz skórek i dzięki temu okolice paznokci są bardzo ładnie nawilżone i wypielęgnowane.

Plusy:

- dobrze nawilża
- bardzo tani
- ma dużą pojemność
- estetyczne opakowanie
- wygoda konsystencja 
- w miarę szybko się wchłania 

Minusy:

- posiada niebrzydki, ale jak dla mnie denerwujący zapach 
- trochę kolą mnie w oczy parabeny, mimo niejednoznacznych opinii na temat tych konserwantów i tak wolę dmuchać na zimne i nie używać kosmetyków z nimi 

Waniliowa Kokosanka

sobota, 25 sierpnia 2012

Nowe urodowe marzenie :)

Witajcie, jak już pewnie zauważyliście na moim blogu istnieje okienko (nie wiem jak to inaczej nazwać, znajduje się po prawej stronie pod "Popularnymi postami"), w którym zamieszczam zdjęcie mojego urodowego marzenia. Kiedyś był to Tangle Teezer (recenzja niedługo), ale po kupieniu tej sławnej szczotki od razu pojawiło się nowe urodowe marznie, czyli Nose Up, a prościej mówiąc klips zaciskany na nosie, który ma wymusić zmniejszenie naszego nochalka.


Produkt, przyznaje jest dość kontrowersyjny i dziwny, bo nie każdemu może pasować idea zaciskania na nosie klipsa przez pół godziny dziennie, który ma go zmniejszyć, ale dla mnie, posiadaczki bardzo szerokiego nosa, przez którego od dawna mam lekki kompleks, to produkt marzeń.
Czy działa? Jedni mówią, że tak i cieszą się, że nie wydali tysięcy na operację, a inni twierdzą, że to bzdura, strata czasu i pieniędzy. 
Niestety na allegro produkt jest bardzo drogi, bo kosztuje aż 40 zł, ale na ebay można go znaleźć za około 5 zł.
Co o tym myślicie? Zainwestowalibyście w coś takiego? 

Waniliowa Kokosanka

Zaczełam zabawę z ShinyBox



Witajcie, nie wiem jak wy, ale ja zawsze z zazdrością patrzę na dziewczyny, które co miesiąc na swoich kanałach na youtube lub na blogu prezentują GlossyBox, (w skrócie pudełko za które płacimy i co miesiąc dostajemy duże próbki i pełnowartościowe produkty ekskluzywnych firm), ale trochę obawiam się wydawania 49 złoty za box, w którym nie wiem co się znajdzie, lecz niewykluczone, że niedługo zdecyduję się na subskrypcję kilku pudełek GB z czystej ciekawości i po to, aby ocenić czy warto. Niedawno czytając i oglądając recenzje GB dowiedziałam się o istnieniu ShinyBox, czyli pudełku, które działa na podobnej zasadzie jak GlossyBox, ale z tą różnicą, że przychodzi do nas za darmo jeżeli tylko uzbieramy odpowiednią ilość punktów, czyli sto gwiazdek. Myślę, że idea takiego darmowego box'a jest fantastyczna, bo dostajemy za darmoszke produkty, które możemy przetestować i wyrobić sobie na ich temat zdanie.

Jak to działa?

Jeżeli któraś z was zdecyduje się skorzystać z ShainyBox'a to po zarejestrowaniu dostaje swojego linka i jeżeli wasza koleżanka, siostra lub ktokolwiek inny zarejestruje się poprzez podany przez wa link to dostajecie 5 gwiazdek, a po uzbieraniu stu gwiazdek, pod wasze drzwi ląduje piękne, lśniące pudełeczko z pięcioma produktami do przetestowania, przesyłka jest oczywiście za darmo. I jak wam się to podoba? Ja osobiście jestem bardzo na tak :)

Trochę obawiam się przed napisaniem tej części, bo nie wiem, czy to przypadkiem nie będzie nadużycie waszej cierpliwości, ale chciałabym was poprosić, o to abyście (jeżeli zdecydujecie się bawić z ShinyBox) zarejestrowały się przez mojego linka, was to nic nie kosztuje, a mi pomaga przybliżyć się do dostania box'a, ale oczywiście nikogo nie namawiam, bo to wyłącznie wasza decyzja przez który link się rejestrujecie:)

Mój link: http://shinybox.pl/?ref=a0097fe

Jeżeli ktoś zapisze się przez mojego linka to bardzo dziękuje, a jeżeli ktoś wybierzecie inną osobę, to oczywiście jego wolny wybór i ma do niego prawo :)
Jeśli ktoś nie jest przekonany lub jest ciekawy to tu znajdziecie filmik na youtube, w którym pokazana jest zawartość ShinyBox'a.

Waniliowa Kokosanka

czwartek, 23 sierpnia 2012

Eek w wykonaniu Waniliowej Kokosanki

Witajcie, oto mój Eek manicure, jak wam się podoba? Lakier jaki mam na paznokciach to Essie Bikini So Teeny. Oczka mojego Eek' a wyszły baardzo nierówno, ale myślę, że i tak wyglądają uroczo.


Bardzo przydatny filmik jak zrobić tego typu manicure znajdziecie tu, a poniżej wklejam wam moje paznokciowe inspiracje:

1.

2.

3.

4.

5.

6.

7.
Źródło wszystkich zdjęć znajdziecie tu.

Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się odtworzyć takie cuda na moich paznokciach. Co o nich myślicie? Mi najbardziej podobają się paznokcie numer 5 :)

Waniliowa Kokosanka








Kolejny mini haul + spełnienie małego urodowego marzenia

Hej kochani, wczoraj przyszła do mnie paczka z kilkoma zamówionymi produktami do włosów oraz szczotką Tangle Teezer, na którą chorowałam już od pewnego czasu i wreszcie udało mi się ją kupić.


1. Tangle Teezer z kolekcji jucy fruit 
2. Dabur, Amla Gold
3. Olejek Sesa
4. Henna Khadi ciemny chłodny brąz x2  tu

Niedługo możecie się spodziewać recenzji na temat tych produktów :)

Waniliowa Kokosanka





środa, 22 sierpnia 2012

Przyśpieszamy wzrost włosów, mój trzymiesięczny plan szybkiego wzrostu.



Witajcie, na napisane tego posta złożyło się wiele czynników, pozwólcie, że na początek zanudzę was trochę moimi opowieściami:

Po pierwsze jak wiecie moje włosy były kiedyś rozjaśniane, ale postanowiłam o nie zadbać i poczekać aż odrosną nowe, piękne włosy, a że mój naturalny kolor to jasny szarawy brąz to zafarbowała tamte zniszczone włosy aby później odrost nie był aż tak widoczny i czekałam aż odrosną mi nowe. Dzięki comiesięcznemu wycinaniu i cieniowaniu prawie całkowicie pozbyłam się tamtych włosów, ale ostatnio pomyślałam, że pozostałości po rozjaśnianych kudełkach jest już tak mało, że mogę je wszystkie zafarbować henną i cieszyć się zdrowymi, jednolitymi włosami...no i niestety po zafarbowaniu okazało się, że mimo henny kolor i tak nie jest równy oraz spiera się z tamtych rozjaśnianych włosów w ekspresowym tempie, więc znów postanowiłam poczekać aż moje błędy "młodości" zostaną wycięte, a że mam dość czekania aż się ich pozbędę to chcę jakoś przyspieszyć ich wzrost, aby szybciej można było się z tamtymi  pożegnać. Mam nadzieję, że napisałam to zrozumiale, bo wydaje mi się, że wyszedł mi miszmasz ;)

Po drugie moje włosy są bardzo rzadkie, a do tego ostatnio zaczęły wypadać, więc mam nadzieję, że mój plan je wzmocni i pojawią się "baby hair", które trochę moją czuprynkę zagęszczą.

Po trzecie moim największym urodowym marzeniem są bardzo długie, ciemne, lśniące i falowane włosy sięgające ostatniego żeberka i nie mam zamiaru czekać na to dwa lat ;) Oczywiście po trzech miesiącach takiego efektu nie uzyskam, ale przynajmniej mam nadzieję, że  pozbędę się rozjaśnianych włosów i będę mogła rzadziej chodzić do fryzjera.

Niżej umieszczam swoje zdjęcie, abyście mogli zaobserwować efekty:





Czarną linią zaznaczyłam najdłuższą część moich włosów. Jak widzicie od czubka głowy włosy po hennie mają kolor ciemnego brązu, a te rozjaśniane henna zafarbowała na rudawy odcień, który niekoniecznie i się podoba ;( Oczywiście mój aparat przesadził, kolor tamtych włosów nie jest aż tak rudy.



Oto produkty, które (mam nadzieję) pomogą mi w walce o piękne, długie włosy:

1. Skrzyp i pokrzywa (nie ma jej na zdjęciu):

"Szczególne właściwości lecznicze skrzypu są jednak związane przede wszystkim z dużą zawartością rozpuszczalnej w wodzie krzemionki. Jest ona związkiem krzemu łatwo wchłaniającym się w przewodzie pokarmowym i mającym wpływ na różne procesy metaboliczne organizmu. Krzem wpływa na utrzymanie prawidłowej elastyczności i przepuszczalności naczyń krwionośnych. Zapobiega również odkładaniu się w ich ścianach związków tłuszczowych, więc ma działanie przeciwmiażdżycowe. Związki krzemu, przechodząc do moczu, przeciwdziałają krystalizacji składników mineralnych i w ten sposób stanowią ochronę przeciw powstawaniu kamieni w układzie moczowym. 
Krzem odgrywa również istotną rolę w utrzymaniu pięknego wyglądu skóry, włosów i paznokci. Jest pierwiastkiem niezbędnym dla prawidłowej aktywności enzymu zwanego hydroksylazą prolinową, który bierze udział w złożonym procesie produkcji kolagenu – białka tkanki łącznej. Krzem odpowiada również za prawidłowy stopień nawilżenia skóry oraz jej elastyczność i sprężystość. Zapobiega także wypadaniu włosów, zwiększa ich nawilżenie, a nawet chroni przed przedwczesnym siwieniem." - źródło 

Przez dwa miesiące byłam pijaczką skrzypo-pokrzywy i muszę przyznać, że moje włosy mocniej trzymały się w skórze głowy i trochę szybciej rosły, więc mam nadzieję, że tym razem też mi to pomoże. Jeżeli chcecie trochę poczytać o piciu tych ziół polecam wątek na wizażu tu.

2. Maka:

O właściwościach tego zioła pisałam tu

3. Wcierka własnej roboty:

Wcierka o jakiej marzę to Jantar, ale że w mojej okolicy nie mogę jej nigdzie znaleźć, a nie chce ryzykować podrażnionego skalpu przez wcierki z alkoholem, więc zrobiłam własną wcierkę, która może nie będzie tak silnie wpływała na skalp, bo tylko jeden z jej składników jest przeznaczony specjalnie do włosów i skóry głowy (hydrolat rozmarynowy), ale jestem pewna że skalp po takiej wcierce będzie odżywiony i nawilżony.
Skład: hydrolat rozmarynowy, woda różana, hydrolat neroli, sok aloesowy 

4. Olejek rycynowy:

Jest to olejek, kóry świetnie działa na skórę głowy. Jeżeli chcecie poczytać o nim więcej to odsyłam was do wpisu tu.

5. Sesa: 

O tym olejku nie mogę wam nic powiedzieć, ponieważ dopiero dziś przyszłą do mnie paczka z tym produktem. Muszę się przyznać, że trochę broniłam się przed jego zakupieniem, bo słyszałam wiele niepochlebnych opinii na temat jego zapachu i przyznaję jest dość...osobliwy, dla mnie to zapach środków do czyszczenia łazienki (nawet kolor trochę przypomina jakiś czyszczący specyfik), ale myślę, że da się to jakoś wytrzymać :)

"Ajurwedyjski środek powstrzymujący wypadanie włosów. Stymuluje wzrost gęstszych, zdrowych i długich włosów. Eliminuje łupież. Receptura olejku pochodzi ze starodawnych ajurwedyjskich pism. Składa się on z 18-tu bogatych w składniki odżywcze ziół, 5 olejków doskonale nawilżających włosy i mleka. Cała receptura przygotowana została według procesu Kshir Pak Vidhi, w którym zbilansowana mieszanka ziół połączona zostaje z mlekiem a następnie aktywowana poprzez 5 olejków. 
Olejek jest bogaty w witaminy C i E. Jest to środek powstrzymujący wypadanie włosów, stymuluje wzrost gęstszych, zdrowych i długich włosów, eliminuje łupież. Regularne używanie oleju powoduje że włosy stają się lśniące i zdrowe a cebulki doskonale odżywione. 
Produkt nie testowany na zwierzętach." - źródło 

A oto skład tego oleju, muszę się przyznać, że nie znam ani jednego zioła (oprócz henny), które jest podane na opakowaniu:

Bhrungraj (Eclipta alba) 3% , Trifala 3% w/v, Brahmi (Saraswathi) (Centella asiatica) 1% w/v, Chameli Pan(Chetika) (Jasminum officinale) 1% w/v, Chanothi (Krishnala) (Abrus precatorius) 0.5% w/v, Dhaturo(Mahamohi) (Datura metel) 2% w/v, Elaychi (Sukshma) (Elettaria cardamomum) 0.5% w/v, Gali pan (kalkeshi) (Indigofera tinctoria) 1.% w/v
, Indravama (Gavakshi) (Citrullus colocynthis) 1.% w/v, Jatamansi (Tapasvini) (Nardostachys jatamansi) 0.5% w/v, Karanj Beej (Chirbilvak) (pongamia glabra) 0.5% w/v
, Neem Beej (paribhadra) (Azadirachta Indica) 0.5% w/v, Mahendi Pan (Henna) (Lawsonia alba) 0.5% w/v, Mandur (Sinhan) (Ferri peroxi dumrubrum) 4% w/v, Rasvanthi (Rasgarbh) (Berberis aristala) 0.5% w/v, Akkal kara (Anacyclus pyrethrum) 0.5% w/v, Vaj (Jatila) (Aconus Calamus) 0.5% w/v, Yashti Madhu (Mulethi) (Glycyrrhiza glabra) 0.5 % w/v
, Milk (Dugdha) 10% v/v, Wheat Germ Oil (Triticum aestivum) 1% , Lemon Oil (Citrus medica) 1% Bogate źródło witaminy C i antyoksydantów, Nilibhrungandi Oil 8% , Til Oil (Sesamum indicum) 25%, Sugandhit Dravya 2% ,Colour : Quinazarine Green SS

Plan działania:

- codziennie rano masaż głowy i wcierka
- dwa razy w tygodniu maseczka z maki na włosy (będę łączyła make z jakąś maską typu BIOVAX i w takiej postaci nakładała na skórę głowy)
- codziennie (prócz dni w których będę nakładała na włosy maseczką z maką) olejowanie skóry głowy mieszanką Sesy i olejku rycynowego
- rano i wieczorek szklanka skrzypopokrzywy 

A jakie są wasze sposoby na szybszy wzrost włosów i wzmocnienie skóry głowy? Używałyście, któregoś z tych produktów? Co o nich myślicie? Pozdrawiam i życzę miłej nocy :)

Waniliowa Kokosanka


Mini haul z Rossmanna

Pokarzę wam dziś kilka nowych produktów, które kupiłam w Rossmannie i które w niedługim czasie zrecenzuje. Oto one:




1. Pędzel do róży Elite - jest bardzo malutki, będę musiała się przyzwyczaić do używania go.

2. Płyn Facelle - uwielbiany przez wizażanki i blogerki wielofunkcyjny płyn do higieny intymnej- zobaczymy jak się sprawdzi na moich włosach.

3. Żel do mycia twarzy AA - od pewnego czas zauważyłam, że mam na twarzy wiele niedoskonałości i myślę, że przyczyną jest zły demakijaż, dlatego szukałam jakiegoś delikatnego płynu do mycia z dobrym składem (będę nim zmywać olej po metodzie OCM).

A to produkty, które mam od dawna i chyba już zawsze będę je kupować, gdy tylko pojawię się w Rossmannie:


1. Wygładzająca odżywka Isana z olejkiem z babassu - recenzję napiszę niedługo :) 

2. Szampon Babydream - recenzja znajduje się tu.

Waniliowa Kokosanka



poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Biedronka przychodzi mi na ratunek :)

Od dawna poszukiwałam ładnych, estetycznych, niedrogich oraz łatwych do mycia opakowań na kosmetyki, biżuterię, oleje itp. Szukałam w Ikei w Pepco i nic nie znalazłam, aż tu nagle Biedronka wypuściła pojemniki moich marzeń: niedrogie (3 pudełka w różnych rozmiarach za 12 zł!), łatwe do utrzymania w czystości i z ładnymi wzorkami, oto moje (są oczywiście róże wzory):


Jeżeli też macie dużo "bibelotów" i chcecie je fajnie poukładać to polecam :)


Waniliowa Kokosanka

Szybka recenzja, BIOVAX maska intensywnie regenerująca do włosów ciemnych

Witajcie kochani, wiem że długo mnie nie było, ale weekend okazał się być dla mnie baardzo pracowity i niestety nie miałam czasu zaglądać na bloga :(. Muszę się wam pochwalić, bo wreszcie zamówiłam sobie szczotkę Tangle Teezer (TT jest moim urodowym marzeniem) oraz kilka innych produktów do włosów i makijażu, które na pewno pokażę, ale teraz nie ma co przedłużać, bo czeka na nas produkt do zrecenzowania, zapraszam :)



Skład:

Aqua - woda, Cetyl Alcohol - emolient, Cetrimonium Chloride - konserwant, Cetearyl Alcohol (and) Ceteareth-20- emolient i emulgator, Pronus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil - olejek ze słodkich migdałów, Acetylated Lanolin - zapobiega odparowywaniu wody z powierzchni skóry/włosów, zapobiega elektryzowaniu, Glycerin - zapobiega odparowywaniu wody, Lawsonia Inermis Extractwyciąg z lawsonii bezbronnej*, Mel (Honey) Extract - ekstrakt z miodu, Hydrolyzed Silkproteiny jedwabiu, Polyquaternium-59 (and) Butylene Glycol - ochrona UV i składnik utrzymujący wilgoć , Parfum - zapach, Mica (and) Titanium Dioxide (and) Iron Oxides - mika i filtr UV i składnik nadający kolor**, Fucus Vesiculosus Extractglon należący do brunatnic, Sodium Benzoate - konserwant i substancja zapachowa , Potassium Sorbate - konserwant, Benzyl Alcohol - konserwant, Methylchloroisothiazolinone (and) Methylisothiazolinone - konserwanty, Citric Acid - reguluje PH, jest naturalnym konserwantem, Linalool - substancja zapachowa, może podrażniać, Hexyl Cinnamal - zapach 

* z jej liści i pędów produkuje się hennę, substancję przyciemniającą włosy tu
** nie jestem pewna, czy Iron Oxides służy do nadawania koloru więc traktujcie tą informację  z dystansem 

Co obiecuje producent? (informację podane na opakowaniu)

- pogłębiony i ożywiony kolor włosów
- ochrona przed płowieniem w wyniku działania promieni UV
- zdrowe, silnie zregenerowane włosy
- naturalny,  piękny połysk

Dzięki naturalnym olejom i ekstraktom:

*Połączenie ekstraktu z Alg Brunatnych praz Filtru UV chroni włosy przed utratą koloru oraz wydobywa głębię. Działa remineralizująco, przywracając równowagę i odpowiednie nawilżenie skóry głowy.
*Kompozycja olejku ze Słodkich Migdałów oraz Miodu silnie nawilża, zmiękcza i odżywia włosy, nadając im piękny połysk.
*100% ekstrakt z Henny ułatwia aktywnym składnikom wnikanie do wnętrza włosa i jego cebulki.

Moim zdaniem jest to bardzo fajna maseczka, z wieloma substancjami pielęgnującymi i chroniącymi włosy za niewielkie pieniądze (ja kupiłam ją za 22 złote). Muszę się wam przyznać, że na początku bardzo nie lubiłam tej maski, bo byłam pewna, że ma w składzie silikony, ale gdy przekonałam się, że to nie oblepiacze, a jedynie konserwanty,  odetchnęłam z ulgą, bo dla mnie napakowanie tego typu produktu silikonami jest bez sensu, bo on ma nam włosy odżywiać i regenerować, a nie oblepiać warstwą, która będzie tylko dawać wrażenie zdrowych i pięknych włosów.
Jeżeli chodzi o pogłębienie ciemnego koloru włosów to nic takiego nie zauważyła, dlatego że używam tej maski dwa razy w tygoniu, a wydaje mi się, że aby zobaczyć takie efekty trzeba używać jej prawie codziennie i przez długi czas. 

Plusy:

- posiada dużo sunstancji odżywczych 
- po jej użyciu włosy łatwo się rozczesują
- nie posiada silkonów
- ma 250 ml, więc jeżeli ktoś używa rozsądnej ilości to jest bardzo wydajna
- posiada dobrą do nakładania na włosy konsystęcje 
- ładnie pachnie 
- w opakowaniu czekają na nas dwa prezent: czepek (nazwany przez producenta przyciągającym słowem  "termocap" :) oraz próbka serum z witaminą A i E

Plusy/Minus:

- po spłukaniu włosy wydają się bardzo, bardzo naprawdę bardzo miękkie, ale ten efekt utrzymuje się tylko do następnego mycia 

Minusy:

- kosmetyki BIOVAX są dostępne tylko w większych aptekach (mi marzy się pułka BIOVAX' a w każdym Rossmannie)
- wymyśle opakowanie, które trudno otwiera i gdy nabieramy produkt w wannie, czy pod prysznicem to może się tam wlać woda (ja najbardziej lubię opakowania w formie tubki) 

Jeżeli chcecie poczytać inne opinię o tej masce to zapraszam was na wizaż tu.

Dziękuje za to, że jesteście ze mną, niedawno mojemu blogowi suknęło 1000 odwiedzin (oczywiście nie jednego dnia, ale może kiedyś ;), wiem, że to nie jest coś wielkiego, ale dla takiej raczkującej blogerki jak ja, to znaczy bardzo wiele, myślę, że jeżeli zbierze mi się więcej osób obserwujących to zrobię jakieś wielkie rozdanie, co wy na to? Dziękuje jeszcze raz :*

Oto moje słodkie, śmieszne i kiczowate dziękuje :* 


Waniliowa Kokosanka


piątek, 17 sierpnia 2012

Żel lniany

Jak wiecie prostuje moje włosy (o ochronie podczas prostowania pisałam tu) i pewnie jak włosy mi podrosną zacznę je torturować lokówką, ale jak wiadomo mimo naszych chęci aby włosy nie przechodziły tortur to i tak po takich zabiegach będą bardzo słabe i nie tak pełne życia jak kiedyś, dlatego wciąż szukam sposobów na zrobienie pięknych fal (lub innej pasującej do mnie fryzury) bez termicznej pomocy. 
Podczas czytania bloga Pielęgnacja i zapuszczanie włosów natknęłam się na post o żelu lnianym i postanowiłam próbować. A oto efekty i moje przemyślenia na ten temat. 


Czy jest żel?

Żel jest produktem, który ma podkreślić i wzmocnić skręt naszych włosów, ja żel lniany  nałożyłam na mokre włosy po odżywce do spłukiwania i czekam aż całkowicie wyschnie i pozwija się w wiszące, ciężkie soplesy (określenie mojej mamy:), a później gdy miałam pewność, że wszystko jest suche wgniotłam go by pozbyć się ciężkich soplów. Oto efekt:

Włosy posmarowane grubą warstwą żelu lnianego.

Włosy po wygnieceniu żelu. 

Jak widzicie włosy ładnie i delikatnie się pofalowały, niestety nie jest to taki skręt na jakim mi zależało, ale wypróbuje jeszcze inne sposoby na trzymania żelu na włosach np. przy związanych w ślimaczek włosach.
Polecam tą metodę każdemu, kto ma lekko pofalowane włosy, ale obawiam się że dziewczyny z prostymi włosami będą nią rozczarowane.

Jak zrobić żel lniany?

Żel lniany to chyba najtańszy i najłatwiejszy do zrobienia żel na świecie, wystarczy kupić ziarna lnu (w aptece lub w niektórych sklepach spożywczych), wziąć mały garnuszek oraz sitko. I to wszytko :)
Do garnuszka wlewamy szklankę wody, dosypujemy dwie łyżki ziaren lnu i gotujemy na małym ogniu (czasem możemy pomieszać żaby nic nie przywarło), a później odsączamy do kubeczka lub przygotowanego pojemniczka, odstawiamy do lodówki na 12 godzin, następnego dnia żel jest gotowy do użyciu :)

Papka z lnu gotowa do odsączenia.


Odsączamy :)

Bardzo mi się podoba fryzura po związaniu włosów, myślę, że z ładną przepaską będzie bardzo fajnie wyglądać:



Plusy żelu lnianego:

- nie niszczy włosów
- można go nałożyć na włosy w baaardzo dużej ilości, a i tak nie obciąży włosów
- jest bardzo tani (ziarna lnu kosztują około 5 złotych) i każdy może go zrobić
- można go w dowolny sposób modyfikować np. przez dodanie soku aloesowego lub hydrolatu 

I to już koniec mojej opowieści o żelu lnianym, jeżeli chcecie przeczytać trochę więcej o tym produkcie zapraszam na wątek na wizażu, który znajdziecie tu.

Waniliowa Kokosanka



czwartek, 16 sierpnia 2012

Farbowanie henną Khadi, moje wrażenia.



Witajcie, dziś chcę wam opowiedzieć o moich wrażeniach związanych z farbowaniem henną Khadi w kolorze ciemny, chłodny brąz. Muszę dodać, że moje włosy były włosami trudnymi do ufarbowania, bo połowa to były ciemne zdrowe włosy, a druga połowa to włosy po rozjaśnieniu, które zostały zafarbowane na brąz, który się z nich dawno zmył. Moją największą obawą było to, że włosy nie będą miały jednolitego koloru, czyli znów będę miała dwa kolory włosów. Ale może zacznę od początku... Zapraszam :)


Jak się przygotowywałam do farbowania:

- przez kilka dni nie używałam produktów z silikonami, ponieważ mogą zakleić włosy i henna może mieć utrudniony dostęp do włosa
- w dzień farbowania umyłam włosy dwukrotnie szamponem z SLS, ale bez silikonów i spłukałam ciepłą wodą aby lekko otworzyć łuski włosa


Fragment moim niepofarbowanych włosów.


Sposób przygotowania:

Henne zaczęłam robić na dwanaście godzin przed farbowaniem, proszek okazał się być jasno zielony i bardzo drobno zmielony. Papkę należy mieszać z wodą o temperaturze pięćdziesięciu stopni za pomocą drewnianego mieszadełka (patyczka, łyżki itp.)



Tak wyglądała papka na początku mieszania, grudki są niedopuszczalne.


A tak wyglądała papka po rozmieszaniu.

Przebieg farbowania:

Niestety nie mogę wam zdać relacji z tego, czy trudno mi było farbować włosy henną, czy nie, bo włosy farbowała mi fryzjerka i takie farbowanie trwało bardzo szybko i sprawnie. Ze swojej strony mogę wam tylko polecić, abyście też skorzystały z fachowej ręki, bo dzięki temu mamy pewność, że wszystko się uda i nie będziemy miały na włosach plam.

Hennę trzymałam na włosach przez półtorej godziny, pod czepkiem i ręcznikiem, a do tego co jakiś czas podgrzewałam ręcznik suszarką, więc kiedy przyszedł czas na spłukiwanie i zdjęłam czepek to papkę pod spodem miałam bardzo ciepłą. 
Włosy płukałam bardzo długo bo aż dziesięć minut i dzięki temu nie miałam później takich problemów jak brudzenie obrań, czy dziwne w dotyku włosy.
Po wysuszeniu moim oczom ukazały się lekko przyciemnione kudełki z lekką poświatą zielonego. Następnego dni kolor bardzo ściemniał, był bardzo intensywny, a zielony poblask prawie całkowicie znikł, ale gdy po upływie dwudziestu czterech godzin umyłam je lekkim szamponem kolor prawie całkowicie się zmył. Wydaje mi się, że to była moja wina, bo może gdybym poczekała i umyła je po czterdziestu ośmiu godzinach to kolor byłby nadal tak piękny i intensywny. 
Cóż, no trudno, nie mam zamiaru się poddać, zaraz zamówię kolejne opakowanie i mam już mały pomysł dotyczący tej henny :)

Oto efekt po, włosy mają bardziej żywy, błyszczący kolor i są bardzo miękkie w dotyku, ale nie widać większego przyciemnienia.

Jestem trochę rozczarowana, ale moja fryzjerka powiedziała, że to normalne, bo w miejscu gdzie są naturalne włosy kolor w sumie nadal jest intensywny, a jedynie te nieszczęsne pozostałości po mojej włosowej głupocie, czyli włosy rozjaśniane są tak oporne i nie chcą się ujednolicić. Myślę, że spróbuje jeszcze raz za dwa tygodnie. 
Jestem pewna, że gdybym malowała włosy zwykłą farbą i efekt byłby niezadowalający to byłabym bardzo zła, a moje włosy osłabione, a dzięki farbowaniu henną zobaczyłam wiele zmian na dobre w mojej czuprynce.

Plusy farbowania henną:

- nie niszczy włosów 
- pogrubia włosy i sprawia, że wspaniale się błyszczą 
- włosy są bardzo miękkie, chyba jeszcze nigdy takie nie były 


Waniliowa Kokosanka







Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...