poniedziałek, 17 września 2012

Rozdanie! Czyli coś dla was :)

Witajcie, dziś pierwszy raz na moim blogu będziecie mogły wziąć udział w rozdaniu!! :)



























Co dla was mam?

Maska L'biotica z proteinami mlecznymi

Pomadka koloryzująca NoniCare

Balsam z mocznikiem Isana

...oraz kilka próbek szamponów L'biotica


Zasady rozdania:

1. Warunkiem udziału w rozdaniu jest subskrybowanie mojego bloga.
2. Rozdanie trwa od 17. 09 do 22.09 do północy.
3. W rozdaniu mogą brać udział osoby pełnoletnie lub niepełnoletnie, które uzyskały zgodę rodziców.

Jak wygrać?

W moim rozdaniu najważniejsze będzie zbieranie punktów, osoba która zbierze ich najwięcej wygra :)

* od 1 do 5 punktów można zdobyć za napisanie mi w komentarzu historii swoich włosów, czyli jak zainteresowałyście się pielęgnacją, jakie są wasze włosy, jak je stylizujecie, odżywiacie itp. (im dłużej i ciekawiej tym lepiej).
* 3 punkty - za wklejenie na swojego bloga baner z informacją o rozdaniu. 
* 3 punkty za zarejestrowanie się do ShinyBox'a na moim linku (instrukcja i informację tu).
* 1 punkt za napisanie mi o czym chciałybyście na moim blogu przeczytać lub co chciałybyście zmienić (komentarze "nic nie chcę zmieniać" się nie liczą :)

Inne:

*Jeżeli wstawicie baner informacyjny lub zarejestrujecie się na moim linku Shiny Box to proszę poinformujcie mnie o tym w komentarzach, abym mogła dodać wam punkty :)
* Komentarze nie mogą być anonimowe.

Miłej zabawy i szczęścia :)

Waniliowa Kokosanka

8 komentarzy:

  1. Obserwuję jako Justyna Waszkiewicz
    Banner na moim blogu: http://faelwennn.blogspot.com/ na samej górze po prawej
    Ja bym chętnie poczytała więcej porad dotyczących różnych rzeczy oraz więcej recenzji :)
    E-mail: justynaa1687@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Obserwuję jako: majka1503
    Zainteresowałam się włosami po chemicznym prostowaniu, po którym zaczęły wypadać garściami. Przed tym były prostowane przez wiele lat.
    Od razu odrzuciłam silikony, moje włosy bardzo się odwdzięczyły za to.
    Po prawie pół roku, przeszłam na CG. Teraz jestem dosyć 'ortodoksyja CG' i włosy wyglądają coraz lepiej.
    Stylizuję żelem lnianym i mrożącym.
    Moje włosy lubią proteiny, kochają pantenol, nie lubią z kolei gliceryny :(
    Oleje też działają na mnie bardzo różnie.

    Uwielbiam czytać wszelkie recenzje, więc chętnie zobaczyłabym ich więcej.

    Zarejestrowałam się na ShinyBox z linku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. obserwuję jako: madzia 205

    zarejestrowałam się na ShinyBox z linku :)

    lubię czytać recenzje i poznawać odczucia innych na temat kosmetyków, więc chętnie przeczytam je w każdej ilości. Chciałabym też przeczytać w Twoim wykonaniu ranking np. kosmetyków do włosów albo twarzy - to taka luźna propozycja ;)

    Moje włosy z natury są niesforne - zawsze takie były. Jako dziecko byłam słodkim aniołkiem z prostymi blond włoskami. Niestety w podstawówce włosy zaczęły mi ciemnieć, ale wtedy mi to nie przeszkadzało. Zwykle miałam je tak do ramion. Pewnego letniego dnia babcia zabrała mnie do fryzjera i postanowiła "skrócić mi włosy". Skończyło się na tym, że wyszłam prawie na chłopczycę. Od tego zabiegu moje włosy zaczęły się puszyć i wywijać - nie były już proste a ja ich nie lubiłam.
    Kupiłam jakąś tanią prostownicę i namiętnie zaczęłam jej uzywać - codziennie. Na początku było wszystko ok, ale z czasem prostownica nic nie dawała - włosy wywijały się zanim zdążyłam dojść do szkoły. Włosy były masakrycznie suche. W gimnazjum dołożyłam im cierpień, bo postanowiłam znów być słodką blondyneczką. Fryzjerka przy każdej wizycie dziwiła się ile włosów mi wypada, ale klient nasz pan - i farbowała odrosty. Włosy myłam szamponem, okazjonalnie nałożyłam jakąś odżywkę. Dwa lata temu kupiłam pierwszą maskę do włosów - drogeryjny glisskur :) nie mogłam uwierzyć, że moje włosy są znowu miękkie, trochę się zagęściły (przerzedziło je namiętne picie czerwonej herbaty). Ale dopiero dwa miesiące temu trafiłam na blogi włosomaniaczek, zakupiłam wcierki - jantar i rzepa. Stopniowo przestawiam się na łagodną pielęgnację, wyrzuciłam prostownicę i staram się ich nie suszyć. Od paru tygodni kładę na nie olej amla gold i podoba mi się jego zapach a przede wszystkim to jak moje włosy po nim błyszczą! Od dwóch miesięcy łykam Belissę ale działa ona głównie na paznokcie jednak.
    Podsumowując, bo trochę się rozpisałam :)
    Jestem dopiero na początku walki o piękne i zdrowe włosy, ale powoli poznaję ich potrzeby i to jak je pielegnować. Już widzę ogromną różnicę między ich stanem teraz a sprzed dwóch lat. I myślę, ze teraz będzie już tylko lepiej!

    P.S. Mam nadzieję, że Cię nie zanudzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. obserwuję jako: Yvaine92

    zarejestrowałam się na ShinyBoxa z Twojego linku :)

    baner na moim blogu po lewej stronie

    poczytałabym trochę o Tobie samej, osobiste przemyślenia, poglądy, złote myśli, ulubione miejscówki ;)

    Hmm, moja włosowa historia... będąc kilkuletnim brzdącem, byłam dumną posiadaczką loczków :D krótkie, ale były. Wraz ze wzrostem i włosów i mnie, loczki zaczęłam tracić na rzecz prostych kłaczków :) w 1.klasie podstawówki miałam już gruby warkocz do połowy pleców, czyli po rozpuszczeniu włosy sięgały mi do pośladków. Ach, jakie one wtedy piękne były... jako że niespokojnym dzieckiem bywałam, często moje biedne włosy były skołtunione i potem wyłam, jak mnie mama bądź siostra próbowały rozczesać. W tamtych czasach włosy miałam zdrowe, wystarczała im odżywka, były podatne na kręcenie i do komunii poszłam z pięknymi długaśnymi korkociągami. W dalszych latach, bodajże w 4.klasie, coś mi padło na łeb i ścięłam moje skarby na boba :/ co za głupie stworzenie ze mnie było! aż mnie teraz ściska jak o tym myślę. Ale co się stało, to się nie odstanie, i w gimnazjum trochę odrosły, sięgały za ramiona. Czas dojrzewania, skóra głowy zaczęła produkować nadmierną ilość sebum, więc przypuściłam atak szamponami do włosów przetłuszczających się. Efekt? suche kłaki. Znowu cięcia, cieniowanie, na chłopczycę, loki, koki, grzywka... na szczęście nie próbowałam się farbować, choć nie raz miałam na to ochotę. Czas liceum, stres, niedosypianie, złe odżywianie, choroba - 3/4 włosów poszło w siną dal. I już nigdy nie powróciły, dalej wypadają. Lecz dzięki wdrożeniu naturalnej pielęgnacji mam już wysyp baby hair ;) za dekadę może znowu będę posiadaczką długich, grubych włosów jak dawniej. Używam delikatnych szamponów - Babydream, Facelle, oraz mydeł z LF wraz z płukanką octową, z odżywek Isana z olejem babassu (teraz ją, szuje, wycofują!), olejowanie Amlą, Vatiką, maski samorobione z jogurtu, miodu, olejów, jajek, na końcówki olej rycynowy, wcieram Jantar i olej łopianowy, odrzuciłam suszarkę. Kilka razy w życiu miałam w ręku lokówkę czy prostownicę, ale naprawdę sporadycznie. Do stylizacji nie używam nic, ale mam chętkę na żel lniany :D na razie to wszystko co mi do głowy przyszło :) całusy!

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaa moja ukochana maseczka do wygrania:>

    Obserwuję jako dobiezka
    Banner na moim blogu: http://wlosowomi.blogspot.com/
    E-mail: dobiezka@o2.pl
    Zarejestrowałam się na ShinyBoxa:)
    Na blogu chciałabym czytać o wynalazkach włosowych, jakichś nieodgadnionych miksturach na włosy i maseczkach, które zostały przez Ciebie wypróbowane :D

    A co do moich włosów:
    Całe życie moja cała pielęgnacja opierała się na szamponie jakimś zwykłym, drogeryjnym, napakowanym niemiłymi substancjami. Pewnego dnia włosy zaczęły wypadać mi garściami. Pomocy zaczęłam szukać w Internecie i tak, w lutym tego roku wpadłam totalnie w świat blogsfery oraz bloggerek, które tak bardzo pielęgnują swoje włosy. Gdy tak czytałam Wasze posty i artykuły chciałam wypróbować wszystkiego. Na szczęście zachowałam trochę umysłu i najpierw zaczęłam od eksperymentowania składnikami z kuchni. Jeeeju to co zrobiło żółtko, oliwa czy miód z moimi włosami - no coś niesamowitego! Z dnia na dzień stały się miękkie i jakby odzyskały życie. Co więcej, przestały już tak wypadać. To mnie zachęciło do dalszej pielęgnacji:)
    Moje włosy są na pewno gęste, grube, długie, aksamitne i pełne blasku - zupełne przeciwieństwo tego jakie były jeszcze pół roku temu:)
    Do stylizacji służą mi głównie 2 kosmetyki - woda brzozowa do efektu push-up, oraz płukanka z piwa, która idealnie wygładza moje włoski.
    Jeśli chodzi o odżywianie to dostają ode mnie różne witaminki zarówno zewnętrznie jak i wewnętrznie: cytrynka, olej lniany, wit A i E w kapsułkach, tran oraz duuuużo duuuużo miodu. Tak, miód jest dla mnie cudotwórcą!
    Idealny nawilżacz.

    Pozdrówka;))



    OdpowiedzUsuń
  6. Obserwuję jako: Aiv.
    Banner- jestem tu od niedawna, nie potrafię dodać ;( Przykro.
    Nie zarejestrowałam się.
    E-mail: lyssa@spoko.pl

    Na blogu chciałabym czytać o domowych maskach, przepisach na nie i oczywiście z efektami w formie zdjęć :)

    Moja włosowa historia nie trwa zbyt długo, bo dopiero od czerwca, czyli zaledwie od 3 miesięcy. Jednak widać znaczną poprawę w kondycji włosów. Nie są już tak bardzo zniszczone prostownicą.. ale do ideału ciągle brakuje. O włosy zaczęłam dbać zainspirowana zdjęciami innych dziewczyn i włosami Anwen oczywiście :) Wtedy postanowiłam: Też muszę takie mieć!
    Odżywiam je od wewnątrz i od zewnątrz również :)
    Piję zioła, bardzo znaną skrzypokrzywę. Uważam, że drożdże to zbyt duże wyzwanie jak dla mnie ;) Dodatkowo staram się zdrowo odżywiać.
    A od zewnątrz robię różne płukanki, maski, odżywki itp. Nie szarpię ich już przy czesaniu, jestem dla nich bardziej delikatna. Staram się czesać je jak najmniej, bo wiadomo- wtedy się niszczą :( Nie tworzę z nich wymyślnych fryzur, bo szkoda je niszczyć. Nie modeluję, nie prostuję, nie lokuję, staram się mniej suszyć. Robię mgiełki własnej roboty ;) Np. miodową, z oliwką itp. Nakładam na włosy oliwkę przed myciem i nie żałuję :)
    Ciągle rozglądam się w rossmanie za nowymi rzeczami, na allegro, zrób sobie krem, doz czy setare również :)
    Lubię dbać o włosy. Na prawdę.
    Wcześniej moja pielęgnacja wyglądała tak:
    Zwykły szampon familijny, który wpadł mi w ręce. Nie używałam odżywek, a jeśli już to jakąś zwykłą, która stała obok szamponu. Nie czytałam składów, sugerowałam się tym co obiecuje producent. O maskach, silikonach czy wcierkach to nawet pojęcia nie miałam.. ;(
    Teraz moja pielęgnacja zmieniła się o 360 stopni.. Używam szamponów delikatnych, bez silikonów czy SLS-ów, no chyba, że do oczyszczania ^^. ODżywkę też mam delikatną, bez silikonów. Maski jak na razie mam domowej roboty. W poniedziałek zamawiam na allegro różne różnośći włosowe ;-)
    Nie prostuję jak dotychczas. Nie spinam mocno i nie mam już gumek z metalowymi gadżetami.

    Myślę, że o na tyle ;) Pozdrawiam, Aiv ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Obserwuje jako: PinkChewingGum
    Zarejestrowałam się do Shiny Box
    pinup.girl@wp.pl

    Hej, moja włosowa historia zaczęła się od tego, że gdy była młodsza zobaczyłam w sklepię piękną lalkę z różowymi włosami i...całym sercem zapragnęłam mieć takie włosy jak ona. Oczywiście swoich marzeń nie spełniłam od razu, bo mój wiek (chyba 12 lat) i dostępne farby na rynku nie pozwalały mi na to, ale gdy skończyłam 19 lat to wreszcie się odważyłam i poszłam do "najlepszego" salonu w moim miasteczku i poprosiłam o przefarbowanie mnie na różowo. Przed przefarbowaniem miałam długie, piękne, jasno brązowe i falowane włosy i byłam pewna, że po przefarbowaniu róż na tych falach wyglądał świetnie. I nie myliłam się, było cudownie, tak jak marzyłam, później przyszły odrosty i następne farbowanie i następne itd. aż pewnego dnia zdałam sobie sprawę, że owszem mam różowe włosy, ale już nie są falowane i zdrowe, ale mam na głowie różowe siano!
    Nie zamierzałam rezygnować z różu, ale postanowiłam je odbudować - właśnie tak zaczęłam się interesować dbaniem o włosy.

    Jak teraz o nie dbam:

    Moja pielęgnacja nie jest skomplikowana, bo jestem patentowanym leniem i nie wyobrażam sobię codziennego nakładania na włosy oleju, a później wstawania wcześniej by go zmyć.
    U mnie królują maski, ponieważ są treściwe, włosy mam po nich widocznie zdrowsze i nie muszę tracić czasu, bo gdy je nałożę po umyciu głowy to np. czytam książkę lub oglądam film, a później mogę je bez przeszkód zmyć.
    Kolejnym hitem są u mnie hydrolaty, ponieważ robię sobie z nich pachnące mgiełki, mieszam z dosłownie kilkom kroplami jakiegoś olejku i w ciągu dnia spryskuje włosy aby je odżywić i odświeżyć skręt moich fal.
    A co z silikonami? KOCHAM JE! To dzięki nim mój róż jest bardziej świecący (wierzcie mi, różowe siano bez połysku wygląda jak spalone włosy lalki!), a włosy mniej się niszczą, gdyż sięgają mi już do pępka :)

    Stylizacją:

    Zazwyczaj chodzę w rozpuszczonych włosach, a gdy mam ochotę na jakąś zmianę to robię z nich warkocz przeplatany jakimiś wstążkami lub spinam w koki i zakładam piękne opaski.

    Moje Top produkty:

    1. Szampon: Babydream - jeżeli chodzi o szampon mam kilka zasady: ma być tani, dobrze myć i zawierać łagodne składniki.
    2. Maska: L'biotica do włosów blond (blond, róż - prawie to samo :-))
    3. Odżywka d/s Isana z olejem z babassu
    4. Hydrolat - rozmarynowy i różany + kilka kropel oleju arganowego
    5. Odżywka b/s - Joanna Naturia miód i cytryna

    Co bym zmieniła?

    Chciałabym widzieć więcej pomysłów na...jak np. na to by biżuteria nie śniedziała lub na domowy lakier do włosów.


    PinkCewingGum

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...