Na zdjęciu widzimy cztery olejki: makadamia, z nasion malin, olejek ze słodkich migdałów i z kiełków pszenicy.
O tych produktach napiszę jeszcze dziś, gdy opiszę mój domowej roboty szampon, a teraz widzimy: jedwab morski, glicerynę, eko konserwant i baza detergentowa MS.
Wreszcie spełniłam swoje małe marzenie i kupiłam kilka olejków eterycznych (może uda mi się zrobić własne perfumy), a mianowicie goździkowy, cynamonowy (ten niestety mnie zawiódł, zupełnie nie pachnie jak cynamon znany ze sklepu, ten mój ma bardzo ostry, drażniący zapach) oraz pomarańczowy.
Hydrolat z kadzidłowca, neroli i rozmarynowy.
A teraz coś dla mojej cery naczynkowej: glinka czerwona i algi laminaria.
I to już wszystko, w sumie nie tak dużo, jak myślicie? Już nie mogę się doczekać wypróbowania tych wszystkich cudeniek i zrecenzowania ich dla was :)
Waniliowa Kokosanka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz