czwartek, 29 listopada 2012

Wyprzedaż u Waniliowej Kokosanki!

Witajcie :) Wielkimi krokami zbliża się koniec roku i postanowiłam wreszcie pozbyć się rzeczy, które zalegają u mnie w szafie i już dawno przestałam je nosić, albo nigdy nie założyłam. Jeżeli jakaś rzecz wam się spodoba i będziecie chciały ją ode mnie odkupić lub będziecie miały pytania co do produktów, piszcie: waniliowa.kokosanka@wp.pl

1. Lokówka Philips SalonCurl Pro, średnica 38mm: 

Chciałabym sprzedać lokówkę Philips SalonCurl Pro, która jest typowym nietrafionym prezentem od mojego TŻ,'a który nie wiedział, że tak grubą lokówką nie da się zrobić loków na krótkich włosach :) Lokówka leżała u mnie bezczynnie prawie rok i wreszcie postanowiłam ją komuś odsprzedać.

 Informacje o produkcie:

- średnica 38: tak grubą lokówką robimy duże, pełne objętości fale. Będzie idealna do długich i bardzo długich włosów, myślę, że na krótkich loki nie powstaną
- cyfrowa regulacja temperatury 
- turmalinowo-ceramiczna powłoka zapobiegająca niszczeniu się włosów
- krótki czas nagrzewania: 60 sekund 
- automatyczne wyłączanie po godzinie 
- nienagrzewająca się końcówka umożliwia łatwe i bezpieczne korzystanie z urządzenia
- przewód zasilający 1,8 m
- wskaźnik gotowości do pracy na ekranie LCD
- podstawka zabezpieczająca umożliwia łatwą obsługę
- uniwersalne napięcie

 przełącznik temperatur 


Jedyne co nosi ślady zużycia to opakowanie, które porwałam przy otwieraniu.



Lokówka nie została użyta ani razu, jest w idealnym stanie, nie nosi na sobie śladów zużycia.
Cena w sklepie to około 110 zł
Moja cena to 80 zł.

2. Kamizelka Zara - rozmiar S

Kolejnym produktem jest kamizelka firmy Zara, która jest typowym produktem, którego kupno było wynikiem kobiecej chandry i niestety nigdy jej nie założyłam :(

Kamizelka jest w idealnym stanie, nie nosi śladów użytkowania, nie była ani razu prana.


Tak wygląda tył.

Tak ozdobiona jest kamizelka.

Kamizelka kosztowała około 150 zł
Moja cena to 65 zł

3.Sukienka H&M - rozmiar M

Sukienka była noszone kilka razy (około 5), nie nosi śladów zużycia. Kupiłam ją 2 lata temu.


 Wzór na sukience.

 Sukienka kosztowała 120 zł
Moja cena to 35 zł!!

4. Sunieka Pull&Bear - rozmiar S

Sukienka kupiona w tym roku, nosiłam ją kila razy, kila razy prałam, ale jest w idealnym stanie.

 Sukienka jest asymetryczna, posiada dłuższy tył, a krótszy tył.




Sukienkę kupiłam za 120 zł.
Moja cena to 55 zł.

5. Bluzka Reserved - rozmiar S

Bluzka założona 1 i raz prana. Jest w idealnym stanie :)



 Moja cena - 25 zł

To już wszystko :) I jak się wam podoba?

Waniliowa Kokosanka




 











sobota, 24 listopada 2012

Porada dla początkujących włosomaniaczek, czyli projekt denko jest naszym przyjacielem


Kiedy zaczęła się moja przygoda z włosomaniactwem popadłam w mały zakupopholizm. Byłam bardzo częstym gościem w drogerii zawsze wychodziłam z jakimś nowym "cudeńkiem"...albo kilkoma. Przed zakochaniem się we włosach moim jedynym kosmetykiem do ich pielęgnacji była szampon, a teraz tych szamponów posiadałam 3, do komplety 5 odżywek do spłukiwania, 3 maski i pusty portfel, bo większość pieniędzy szła na włosowe potrzeby. 
Nie wiem co wstępowało we mnie podczas zakupów, ale ta szatańska moc mówiła mi: "Zobacz! Nowa odżywka, która na pewno poradzi sobie z twoim puszeniem się! A do tego jest na przecenie!" i wtedy od razu to "cudo" lądowało w moim koszyku. 

Oglądałyście? ;)


Szaleństwo skończyło się w tedy, gdy musiałam pilnie zdobyć dużo pieniędzy i nie mogłam ich wydawać na nowe zachcianki, a wtedy okazało się, że nie potrzebuje kolejnej odżywki i szamponu, bo mam wystarczające zapasy i wreszcie przypomniałam sobie o jednej z najważniejszych zasad w pielęgnacji, czyli "bądź systematyczna". A jak tu być systematyczną kiedy ma się tyle produktów? 

Moim zdaniem tak naprawdę potrzebne są nam:

1. Dwa ulubione szampony: jeden posiadający w swoim składzie SLS, którym będziemy raz na jakiś czas silnie oczyszczać włosy i jeden delikatny do codziennego, delikatnego mycia.
2. Dwie odżywki, ale należy pamiętać, by przy kupowaniu ich zwrócić uwagę na skład, czyli wybrać takie dwie odżywki d/s, które mają odmienne składy, aby dostarczać włosom różnorodne składniki.
3. Jedna odżywka b/s.
4. Jedna, ewentualnie dwie maski (również wybieramy takie, które mają odmienne składy).
5. Dwie, trzy butelki oleju. Jeżeli wykończę wszystkie olejowe zapasy kupię tylko oliwę z oliwek (na twarz, skórę głowy i włosy), olejek rycynowy (na skórę głowy i rzęsy) oraz oliwkę Hipp (na włosy, twarz i do nawilżania ciała po kąpieli). 
6. Silikonowe serum do ochrony końcówek.

Co zyskujemy?

1. Nasza pielęgnacja staje się systematyczna i dzięki temu dajemy szansę składnikom znajdującym się w produktach do pielęgnacji, na zadziałanie. Wiele razy zdarzyło mi się kupić odżywkę i nie docenić jej, bo korzystałam z niej bardzo rzadką ze względu na inne produkty, które też trzeba było używać.
2. Oszczędzamy pieniądze, które później możemy wydać na inne przyjemności.
3. Wreszcie pozbywamy się poczucia winy ;)

Co o tym myślicie? Też preferujecie pielęgnacyjny minimalizm, a może jesteście na etapie szału zakupowego? Piszcie! :) 

Waniliowa Kokosanka

niedziela, 18 listopada 2012

Nepalski Tydzień Mydlany


Jeżeli tak jak ja kochacie mydła, to zachęcam wszystkie blogerki do wzięcia udziału w Nepalskim Tygodniu Mydeł na blogu ŚLIWKI ROBACZYWKI (klik). 

Trzymajcie za mnie kciuki, może uda mi się wygrać jakieś mydlane cudo! :) 

Waniliowa Kokosanka

sobota, 17 listopada 2012

Poszukiwanie godnego zastępcy dla odżywki Isana z olejkiem z babassu

Niestety tak często się zdarza, że zaczynamy coś bardziej doceniać dopiero po stracie tej rzeczy. Chwilę przed wycofaniem mojego ulubieńca wszech czasów, czyli odżywki Isana z olejkiem z babassu , pomyślałam: "Ta odżywka będzie mi towarzyszyła do końca życia", a tu co? Wycofana! Jak wiadomo, wszystko co dobre szybko się kończy, ale postanowiłam się nie załamywać i znaleźć godnego zastępcę wśród odżywek Isany (może będzie nawet lepsza!:).
Na pierwszy ogień z pośród trzech pozostałych Isankowych produktów poszła odżywka intensywnie pielęgnująca.



Skład (-)

Isana z olejkiem z babassu:

Aqua - woda, Cetearyl alcohol - emolient, wygładza, Glycerin - gliceryna, utrzymuje wilgoć, Cetrimonium Chloride - konserwant lekko emulgujący, Bis-diglyceryl Polyacyladipate-2 - emolient, składnik konsystencjotwórczyOrbignya Oleifera Oil- olej babassu , Behentrimonium Chloride  - konserwant oraz substancja antystatyczna, Hydroxyethylcellulose - zagęszczacz, Isopropyl Alcohol - emolient,Sodium Benzoate - substancja zapachowa, konserwantPotassium Sorbate - konserwant , Parfum - zapach, Citric Acid - regulator pH, Sodium Hydroxideregulator pH

Isana intensywnie pielęgnująca:

Aqua - woda, Cetearyl Alcohol - emolient, wygładza, Glyceryl Stearate SE - emolient, Propylene Glycol - substancja nawilżająca, Stearamidopropyl Dimethylamine - zapobiega elektryzowaniu się włosów, Quaternium-87 - ?, Panthenol - witamina B5, Niacinamide - witamina PP, Glutamic Acid(i)Parfum(i)Alpha-Isomethyl ionone(i)Phenoxyethanol(i)Citric Acid(i)CI 15985 - zapachy, konserwanty lub barwniki 


Jeżeli chodzi o składy to nieznacznie wygrywa Isana z babassu, ponieważ na wyższym miejscu w składzie posiada substancje odżywcze, takie ja olejek z babassu, który niczego nie przypomina.

Zapach (-)

W konkurencji zapachowej znów wygrywa wygładzająca Isana, która pachniała wiśniami, niestety Isana pielęgnująca ma moim zdaniem dużo gorszy, duszący, sztuczny zapach.

Konsystencja (+)

Pierwszy punkt dla Isany intensywnie pielęgnującej, która jest gęstsza i dzięki temu dużo bardziej wydajna. 

Obietnice producenta (-)

W przypadku wycofanej Isanki producent obiecywał nam pięknie wygładzone włosy i muszę przyznać, że efekt puszenia było lekko powstrzymany.
Isana "intensywnie pielęgnująca" niestety swojego przeznaczenia nie spełniła i spełnić nie mogła z powodu swojego słabego, mało odżywczego składu. 

Cena i pojemność (+)

W obu wypadkach wielkie plus: 5 zł, za 300 ml!

Mycie włosów (-)

Znów minus dla pielęgnującej Isany, włosy po jej użyciu były oczyszczone, ale wyraźnie oklapnięte. Isana wygładzająca dawała u mnie efekt oczyszczenia i świeżości jak po szamponie.

Niestety odżywka intensywnie pielęgnująca nie spełniła moich wymagań i nie stała się zastępcą dla wygładzającej Isanki. Szkoda, ale na szczęście zostały jeszcze dwie odżywki ;). A jak u was sprawdził się ten produkt? Piszcie!

Waniliowa Kokosowa








poniedziałek, 5 listopada 2012

Trzytygodniowy szok dla skory głowy, czyli podsumowanie akcji przyśpieszania porostu włosów

Witajcie :) Od zamieszczenia mojego posta (klik) zapowiadającego akcję przyśpieszania porostu włosów minęły dwa tygodnie, więc przyszedł czas na podsumowanie. Przypomnę, że podczas pierwszego tygodnia codziennie, po umyciu włosów wcierałam w skalp ampułki Joanna z czarną rzepą, drugiego tygodnia co dwa dni olejowałam skórę głowy mieszanką olejku rycynowego, oleju łopianowego z dodatkiem czerwonej papryki firmy GreenPharmacy oraz Amlą Gold, a w trzecim tygodniu powtórzyłam kurację ampułkami Joanna. Jak udała się akcja? Zapraszam do czytania :)

KILKA SŁÓW O AMPUŁKACH JOANNA



1. Opakowanie zawiera 7 ampułek po 10 ml każda.

2. Ampułka po otwarciu.

3. Co było mi potrzebne do wcierania? Pojemniczek, do którego mogłam przelać zawartość otwartej ampułki oraz strzykawka, która znacznie ułatwiała nanoszenie produktu na skalp. 


Skład:

Aqua - woda, Alcohol Denat - alkohol denaturat, PEG-75 Lanolin - emolient, Raphanus Sativus Extract - ekstrakt z czarnej rzpy, Urtica Dioica Extract - ekstrakt z pokszywy, Arctium Lappa Extract - ekstrakt z łopiany, Humulus Lupulus Extract - ekstrakt z chmielu, Glycogen - substancja nawilżająca, zatrzymująca wodę, Glycerin - gliceryna, Niacinamide - poprawa ukrwienie skury głowy, Panthenol - witamina B5, Menthol - mentol, Allantoin - silnie nawilża, Citric Acid - regulator pH, DMDM Hyndatoin(i)Methylchloroisothiazolinone(i)Methylisothiazolinone - konserwant 

Wiecie co mnie najbardziej odstraszało od wcierek? Alkohol denaturowy, kóry jest mistrzem w podrażnianiiu i wysuszaniu. Zawsze zastanawiałam się po co tam denat lub glikol propylenowy (obecny np. we wcierce Jantar - również substancja podrażniająca) i doszłam do wniosku, że może to podrażnienie spowodowane tymi składnikami wzmaga porost? Nie wiem, to tylko moje przypuszczenia i próba zrozumienia, więc jeżeli wiecie, to proszę napiszcie w komentarzach :)
Czytałam, że u wielu blogerek, przy dłuższym stosowaniu wcierek z denaturatem, pojawiło się pieczenie i podrażnienie skóry głowy, ale u mnie nic takiego nie wystąpiło.

Cena: Opakowanie ampułek kupiłam za 20 zł (chyba przepłaciłam, bo podobno można dostać nawet po 10 zł) w drogerii Natura.


Po wtarciu produktu w skórę głowy pojawiało się bardzo przyjemne chłodzenie i mrowienie, jedyne co mnie od tego produktu odtrącało to silny zapach denaturatu, ale można się do tego przyzwyczaić.


REZULTATY TRZYTYGODNIOWEGO SZOKU DLA SKÓRY GŁOWY

Nie ukrywam, że w moim planie najbardziej zależało mi na przyśpieszeniu porostu włosów i przyznam się, że w ogóle nie wierzyłam w to, że mogą się pojawić jakiekolwiek "baby hair" więc nie przyglądałam się mojej głowie pod kontem nowych, dziecięcych włosków, ale przedwczoraj podeszłam do lustra, bo wydawało mi się, że moje kudełki przy czole się przyciemniły, a gdy spojrzałam zobaczyłam, że to nie kwestia przyciemnienia, a tego, że pojawiło się bardzo dużo małych antenek w miejscach, w których nigdy włosów nie miałam, ponieważ po bokach czoła moje włosy zaczynają się dalej i zawsze, gdy związywałam włosy miałam ekekt małych, łysych łuczków, które teraz zostały "zarośnięte" :). Jestem z tego bardzo zadowolona, bo może uda mi się przynajmniej minimalne zagęścić włosy! 


Zdjęcie oznaczone numer jeden było robione 22 sierpnia, a drugie zdjęcie przedstawia moje włosy po 56 dniach, czyli w dniu rozpoczęcia akcji "szok". Na pierwszym zdjęciu włosów wydaje się być więcej, ale wynika to z faktu, że nie były wtedy pocieniowane. Jeżeli chodzi o ich kolor to uwierzcie mi, one naprawdę nie są czerwone, ich rdzawy kolor to wina złego światła i mojego braku umiejętności fotograficznych.

A TAK WYGLĄDAJĄ MOJE WŁOSY PO TRZECH TYGODNIACH "SZOKU"



Jak widzicie przyrost jest naprawdę duży! Wiem, że włosy są na tym zdjęciu mniej powywijane, ale akurat dzisiaj moja czuprynka postanowiła się tak ułożyć :). To zdjęcie idealnie oddaje kolor moich włosów, wreszcie nie są czerwone lub rdzawe. Największym komplementem jaki dziś dostałam były słowa mojej koleżanki: "Co ty wcierasz w tą głowę, że ci tak szybko te włosy rosną? Muszę też to sobie kupić". Czyli moje starania się opłaciły :)

Plusy akcji "szok":

- przyśpieszenie porostu włosów
- pojawienie się "baby hair" <3
- wydaje mi się, że włosy lepiej się układają, ale może to tylko moja wyobraźnia

Jedyne czego nie udało mi się osiągnąć to zmniejszenie przetłuszczania się skóry głowy, ale na tym punkcie akurat najmniej mi zależało. 

I jak wam się podobają efekty? Czy któraś z Was przeprowadzała "szok" razem ze mną? Piszcie! 

Waniliowa Kokosanka













Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...